To nawet lepiej, że każdy się nie zgadza. W końcu myśl ma zatrzymać i skłonić do zastanowienia. Wtedy przynajmniej wiadomo, że nie jest płytka. Ja zawsze staram się szukać drugiego dna, stąd też ich w moich tekstach można je odnaleźć.
Co do hipotezy, zawsze tak było i jest. Kiedyś zrobiłem nawet mały test i niestety się rozczarowałem, ale cóż...
eOs, ja też wiele tutaj nie rozumiem. Co do hipotezy, dobrze wiem co masz na myśli i z pewnością coś w tym jest.
Nie oczekuję, że każdy będzie się zgadzał z moimi myślami, bo byłoby to chore.
Rozczaruję Cię niestety, ale ciężko mi wyjaśnić moją interpretację tej myśli. Przyszła nagle - wstawiłem.
Każdy ma dowolność swojej interpretacji i zrobi to na swój sposób. Na pewno nie należy brać tego w sposób dosłowny. Nadzieja w tym kontekście jest zarówno wiarą, jak i złudzeniem. Można wierzyć, że mamy szansę osiągnąć wszystko, czego chcemy i czuć, że nic nas nie ogranicza, a w rzeczywistości jest inaczej. Ważny też jest wątek świadomości, który poruszył misjonarz. Temat rzeka i milion możliwych interpretacji. Mam za duży chaos w głowie, by to wyjaśnić.
Nie rozumiem skąd tu tyle plusów, chociaż mogłabym tworzyć hipotezę.
Jak dla mnie - wybacz autorze - nie trafia do mnie. Mam nadzieję to mam wszystko? Dosłownie wszystko? W przenośni wszystko? Jakie wszystko? Mam nadzieję... po prostu. To nie jest ani wszystko, ani nic.
Nie rozumiem tej kategoryzacji tutaj.
Równie dobrze można napisać: Mam miłość - to wszystko i nic zarazem. Mam wiarę (...) etc.