szczęście rzecz względna, dla każdego wygląda inaczej...kasa? ano, daje inne możliwości:), przynajmniej nie trzeba się jakiś czas starać...a wolność pozostaje nadal tematem otwartym...więc mniemam, że Radziem wstawił tu bezcenną myśl:)...temat morze:)
a to ja założyłem że jesteś katoliczką ze statystyki stąd te piekło, niebo i aniołki a tak to wygląda że masz nieco inne podejście, albo nie zagłębiałaś się bardziej w teologie
spieprzone dzieciństwo niekiedy tworzy ludzi, którzy robią więcej dobrego, niż wszystkie razem wzięte spieprzone dzieciństwa - złego ja nie miałem najlepszego dzieciństwa, ale cieszę się z tego powodu i nie chciałbym się urodzić w innym miejscu nie wynika to z jakiś więzów rodzinnych tylko ze zrozumienia że zło trzeba umieć umiejętnie sprzedać tak by coś z niego mieć
"prawdziwa siła rodzi się w bólu" "bieda jest najlepszym nauczycielem" więc na cóż komu szczęście i kasa na start?
:) dobre rozumowanie, że niby piszę: Moje modlitwy:)...Świat pełen jest zagadek...a swoją drogą uwielbiam Doenikena i jego myślenie jest zgodne z moim...człowiek ma prawo szukać, pytać...a mimo to będzie zbawiony. Piekło to my, ludzie, mamy już na ziemi...wystarczy chorować, być bezrobotnym, potknąć się i złamać nogę... albo mieć spieprz....ne dzieciństwo...ile w tym jest naszej woli, a ile wyroku bożego? Zapewne niektórzy dowiedzą się w niebie...po śmierci. W naszej wierze nic nie dzieje się bez wiedzy i zgody Pana...czyli gdzie tu wolna wola?, gdzie tu wybór? gdzie wolnośc??
gdybyś znała przyszłość to nie mogłabyś mieć wyboru gdyby twój bóg wiedział że będziesz w piekle, to twoja wola nie miała by żadnego znaczenia
a to ponoć ja jestem pesymistą i sceptykiem he he
ale możemy zadbać o to by w naszej przyszłości było bezpiecznie
jesteś wierząca jak widzę wiec podałem takie przykłady a nie inne moje niewierzące myśli rozbiły by się jak ziarno rzucone na skały he he
aniołowie pewnie zazdroszczą nam, że możemy dokonywać wyboru i doświadczać nieznanego dla nas wszystko jest niepewne i obarczone końcem możliwość odczuwania tego lęku przed nieznanym jest wyrazem wolności
:) czyli nie mamy wyboru...bo cokolwiek zrobimy, nie znamy przyszłości....wracając do myśli, nasz wybór to bycie niewolnikiem albo kapo...sorry za sformułowanie, a nad nami jest władca...o ten to ma wybór
widziały gały co brały była szczęśliwa na starcie, a teraz cierpi - w sumie równowaga wszystko na swój sposób sprawia tutaj na ziemi ból
ludzie płacą za swoją głupotę i brak cierpliwości prędzej czy później ślub/dzieci/wspólne kredyty i podobne - przez co marnują sobie przyszłość
jej wolność polegała na dokonaniu wyboru rozumiem akurat taką sytuację - maltretowania, jednakże trzeba patrzeć na jako na całość, nie jako na smutny koniec
rozumiem tez że dzieci alkoholików żenią się z alkoholikami maltretowanych z maltretowanymi etc etc
ale to wynika z ich słabości i podatności siła i niezależność według mnie kosztuje tyle samo, tylko w innych nominałach (samotność i takie tam)
życie składa się z wyborów...każdego dnia dokonujemy ich tysiące, ale czy to znaczy, że jesteśmy wolnymi ludźmi? Co pomoże zdrowe myślenie w sytuacji maltretowanej żony? Ona ma wybór niewolniczy: podda się i pozwolić zabić, albo uciec...czy to jest wolność? Zgadzam się, że zawsze możemy wybrać, zawsze zdrowe myślenia daje pozytywne skutki...ale wolności to my nie mamy. Te przykłady są tylko teoretyczne:)