Mam taki zwyczaj,…jeśli odkryję choćby najmniejszy przejaw piękna, zawsze pochwalę jego twórcę. To niesamowite, jak piękno dostrzeżone potrafi się szybko rozmnażać i serdecznym uśmiechem odkrywcę wynagradzać.
Hmmm...ciekawie napisałeś Michale... Pisząc dzisiejszą myśl miałem na uwadze swoje doświadczenia na różnych gruntach...To takie moje obserwacje poczynione np na ludziach mi bliskich, na moich pracownikach itp... Piękno docenione, pochwalone zawsze się rozmnaża...bo człowiek czuje, że to co robi jest dla kogoś ważne...Często daje z siebie jeszcze więcej i to jest w tym piękne... Ale można to też odwrócić, tzn chwaląc zło, brzydotę, wulgaryzmy przyczyniamy się do rozprzestrzeniania się zła...Im głośniejsza owacja dla zła, tym bardziej jest niszczycielskie... Dlatego w życiu trzeba wszystko umiejętnie ważyć z tymi pochwałami :).