Menu
Gildia Pióra na Patronite

Mam piętnaście lat. Są jednak momenty, kiedy zaczynam gadać jak stary, mądry filozof. Dlaczego właśnie wtedy wszyscy gratulują mi, że tak szybko się zestarzałem?

2331 wyświetleń
24 teksty
2 obserwujących
  • Zenons

    13 June 2009, 14:43

    Coelho, fakt, nie jest trudny, ale nasuwa mnóstwo refleksji ;]

  • Blade

    12 June 2009, 13:16

    Nad Dostojewskim właśnie się zastanawiam, bo skończyłem czytać już wszystko Koontz'a co mi tylko w ręce wpadło. Ale najpierw chyba będzie "Bóg urojony". Na Dostojewskiego też przyjdzie czas. :)

  • 11 June 2009, 19:49

    Zenons, o przepraszam bardzo... ale Coelho, co najwyżej ładnie dobiera słowa. On tym bardziej nie jest trudny.

  • Zenons

    11 June 2009, 19:32

    ;] Na wstępie krytyka: mylicie tu mądrośc z inteligencją ;] koniec krytyki.

    Może teraz odniosę się trochę do twojej osoby:
    Kiedy wstawiłeś swą pierwsza myśl, o tych rozkładających się ludziach, poczułem momentalnie jakąś więź między naszym poglądami i dalej to odczuwam. Może z moich myśli to nie wynika, ale patrzymy chyba podobnie na świat. Tak mi się przynajmniej wydaje.
    Może i ta myśl została przez Ciebie wstawiona dawno, jednak dopiero teraz wiem ile masz lat i co by tu nie mówic, czegoś takiego to się nie spodziewałem.
    Co do tego Wiedźmina, to kwestia zrozumienia tego tekstu wydaje mi się niezbyt trudna. Powinienieś się raczej zmierzyc z (jak było wcześniej napisane) z Dostojewskim, on jest niezły, albo z Coelho.
    Ale co by tu nie mówic, świeży umysł zawsze wnosi cos nowego ;]

  • Blade

    3 April 2009, 13:46

    Raz pisałem na jakimś forum o religii czy coś w tym stylu. Ludzie nie wiedząc ile mam lat, zgadywali, że ok. 25-30. Akceptowali mnie w pełni, wielu nawet popierało to co pisałem. Czy to nie jest wystarczający powód, by brać się za dojrzałego?

  • Shell

    3 April 2009, 10:58

    W dzisiejszym świecie wszyscy uważają się za dojrzalszych niż są. Wychodzi na to, że są normalni tylko dorastają z ludźmi mniej dojrzałymi ;)
    Jednak dojrzały nastolatek to taki, który nie zdradzając swojego wieku (szczegółowo) zostanie zaakceptowany przez starsze towarzystwo. Ludzie ludzi oceniają przez pryzmat wieku dlatego nie zdradzając go nie damy im tej broni do ręki, będą musieli spojrzeć na nas od strony psychicznej.

    To nie ma nic wspólnego z Tobą, Ciebie nie znam i nie wyrażę opinii bowiem mogła by być krzywdząca.

  • 3 April 2009, 07:36

    Hmm, poczytaj Dostojewskiego- jeśli zrozumiesz jego DZIEŁA będę pod wrażeniem. Nie mówię o "Zbrodni i karze", bo tą lekturę zrozumie każdy, a np taka książka jak "Bracia Karamazow", "Biesy", "Idiota".
    Sapkowski może i dobrze pisze, ale to nie jest nic nadzwyczajnego.

  • Blade

    3 April 2009, 07:10

    Oj, bardzo wiele osób mówi mi, że za szybko dojrzałem, albo, że jestem mądry. Najlepiej pamiętam, kiedy polonistka zrobiła mi test na zrozumienie Wiedźmina. W jej mniemaniu byłem za mało dojrzały, żeby zrozumieć Sagę. Bo książki dla dzieci na dobranoc to to nie są. Ja wręcz uważam to za bardzo poważną (w sensie mądrą i dojrzałą :) literaturę. No to po teściku się okazało, że zrozumiałem wszystko bardzo dobrze. Wyraz twarzy nauczycielki po sprawdzeniu testu: bezcenny :) Ludzie mnie oceniają bardzo często, ja mówię o sobie, to co oni mówią o mnie. :]

  • Shell

    3 April 2009, 00:32

    To czy ktoś jest dojrzały, dziwny, dobry, zły, mądry czy głupi to raczej oceniają inni ludzie. Chyba nie na tym to polega by samego siebie zachwalać. Mam taką koleżankę, która ma taki styl bycia. Sama siebie ocenia i to w wyjątkowy sposób bo na ogół sprzeczny z tym co ma do powiedzenia o niej opinia publiczna. Mówiąc krótko uważam, że to nie sztuka mówić o sobie "jestem dojrzały, mimo swojego młodego wieku", sęk w tym by to nasi przyjaciele tak o nas mówili. Też kiedyś miałam 15 lat i wiem jaka to frajda czuć się dorosłym.

  • 2 April 2009, 21:08

    Fakt, ale czy czasem też nie jest tak, że sytuacja, życie zmusza ich do stosowania się do sytuacji? Czasami to nie my decydujemy o tym, co robimy z życiem.
    Egoizm czyli samolubstwo, przesadna miłość własna..- dodam, że z to określenie nie określa Ciebie w 100%.
    Skłoniłabym się raczej w stronę egotyzmu (egotyzm-nadmierne zajmowanie siebie i innych własną osobą.) Acz to tylko moje wrażenie ;>