Tak, tak. Bardzo podobnie myślimy. Wiesz, jestem jeszcze młoda i dopuszczam do siebie wpływ innych, ale staram się mieć nad tym kontrolę, to chyba dość dobra postawa biorąc pod uwagę dziwaczne nawyki i zachowania ludzi, które są zaraźliwe. Liczę się ze zdaniem innych, co nie oznacza, że od razu w pełni je przyjmuję i wprowadzam w swoje życie. Dokładnie - granica. Być może nie zawsze widoczna, ale sama świadomość, że gdzieś ona jest, pozwala trzeźwo i rozsądnie egzystować.
Szczerze? Takiej postawy nie nazwałbym egocentryzmem. NIENAWIDZĘ egocentryków, ale mierząc moją miarą, Ty się do nich nie zaliczasz, bo olewasz tylko tych co "zrobią o krok za dużo". A to jest zwyczajna obrona... Jednak choćby minimalną furtkę wpływu innych na siebie trzeba mieć. Dawniej, nie licząc się za zdaniem innych, zadufałem się w sobie. I teraz muszę to "nadrabiać"... Nawet kosztem tego, że czasem zaboli. Tego właśnie nauczyły mnie moje "pewne przeżycia". Ale jak pamiętać się będzie o istnieniu pewnej granicy - jest ok. Co ty na to?
Nie prywata. Dogadzam sobie bez udziału osób drugich, a na pewno nie ich kosztem. I liczę się z ludźmi jak najbardziej, ale nie daję sobą dyrygować, manipulować - włazić sobie na głowę. Po prostu pewne przeżycia sprawiły, że swoje szczęścia nie powierzam w ręce drugich, bo moim zdaniem, jest to podstawowym powodem smutku.
Teraz rozumiem co widzisz pod pojęciem egocentryzmu. Czyli nie jesteś tak straszne "licho" jak początkowo przypuszczałem. Stąd moje pierwsze zarzuty o zaawansowaną ignorancję albo egocentryzm. Rozumiem, jednakże nadal stawianie siebie jako no.1, wydaje mi się na dłuższą metę -nieskuteczne. Bo "prywata" prowadzi tylko do kłótni. A nieliczenie się z innymi, pozwala zaliczyć ich do wrogów...
Skrajnie to oceniasz. Egocentryzm to po prostu patrzenie na wszystko z własnego punktu widzenia. I nie musi być on samolubny, a to o czym piszesz to bardzo egoistyczna wersja.
Nie zgodny? A kto powiedział, ze "każdy powinien być egocentrykiem." Strzelałem na ślepo - czyli dziesiątki nie ma, ale przynajmniej w tarcze trafiłem. Gdyby każdy był egocentrykiem to ludzie zadeptaliby się -dążąc do swoich celów, albo pozabijali. Nie było by "zróbmy to razem", tylko "ja zrobię to lepiej" , "nieprawda bo ja" , "połamana szczęka" , "połamany nos"...
Każdy powinien być egocentrykiem. Oczywiście, że nie ocenianie, tak tego nie zrozumiałam, ale opis, który jak widać nie zawsze jest zgodny z rzeczywistością:]
Hmm, może to oznaczać ignorancję albo egocentryzm. Albo ma się przygotowane w życiu cele i nie chce się, by ktoś przeszkadzał w dojściu do nich. Zaraza, mówię jak lekarz:) a przecież ja tego nie wiem lepiej od ciebie...
[P.S Wypowiedz nie ma charakteru oceny/oceniania czyjegoś życia.]