Listopad jest z odwróconych spojrzeń. Deszczem, co wraca ostatnim pociągiem, wróblem tulącym się do zimnej szyby. Listopad jest nauką puszczania dłoni, pozostawiania ciepła na nieznanym płaszczu. Jak zmęczony dozorca, przysiada przy furtkach zmokniętych domów, i przetrząsa kieszenie w poszukiwaniu klucza. Jak dobrze, że będzie listopad. Tyle jest zimna do opowiedzenia...
Cześć, u mnie zawsze pyrka, ja jestem zapyrkowany :D :d Ciepły, potulny, pyrkający czajniś, rozlewający przyjemną mgiełkę po szybach wieczornej kuchni, a do tego ciche opowieści, gdzie sny są jak filiżanki :P Chyba kiedyś otworzę herbaciarnię. Pod Trumanem. Eee... Nie. To jednak zła nazwa. :d :d :d