jak to napisał Antoine de Saint-Exupéry (bodajże 'Mały Książe spotkanie lisa z Księciem) : „Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu. Dobrze widzi się tylko sercem”. Ktoś im kiedyś otworzy oczy, gdy odwzajemniona będzie ich 'krzywda' i doświadczą takiej sytuacji. Czas wie co robi, kiedyś weźmie się za takich ludz.
Dziękuję za opinie. Masz rację, Narcyzów jest teraz bardzo dużo, moja młodsza siostra jest takim najlepszym przykładem. Smutne jest to, że można myśleć o sobie jako prawie idealnym i nie zauważać swoich wad. A co do tej miłości do przystojnych facetów- wg moich dziewczynek i sis, to takich jest naprawdę niewiele. Ostatnio nawet poznała fajnego chłopaka, pogadany, włożony i w ogóle, ale wg niej brzydki i nie ma u niej szans....aż mi go szkoda. Pozdrawiam serdecznie również :)
więc: bardzo ale to bardzo cenię twoje czyny typu: ''a ja nigdy nie myślałam o sobie jako ślicznej i cudownej'' cięzko jest powstrzymać się od wysokiej samooceny, szczególnie wtedy, gdy otaczają cię gromady Narcyzów (tak jest w moim przypadku) nie raz człowiek zawodzi się na osobach, które uważa za naj. ludzie 'prawie że idealni' zawsze kryją w sobie kilka 'nieprzyjemnych' tajemnic. (miałam okazję tego doświadczyć i wiem, jak to zaskakuje).
a nieświadomość ogromu miłości bądź też nazywanie jej imieniem co drugą napotkaną osobę (rzecz) jest moim odwiecznym wrogiem, nigdy nie użyję miecza, by go zniszczyć.
Wiesz, z wnioskami też różnie bywa, a ja nigdy nie myślałam o sobie jako ślicznej i cudownej. Najgorsze jest to, że myślałam, że one są mądrzejsze i nie mają tak płytkich poglądów. Też myślę, że ta ich miłość to zwykłe zauroczenie czy coś w tym stylu. Straszne to jest, jak dla mnie. Pozdrawiam ;)
Pewne dwie dziewczynki, dla których kochać to dojść do wniosku, że ktoś jest ładny i przystojny wczoraj mi powiedziały, że jestem zapatrzona w swojego chłopaka, a one go nie lubią. Tak więc doszłam do takiego wniosku, że lepiej być zapatrzonym w kogoś, niż w samego siebie i w swoją urodę.