O, niestety są potrzebne. Znam ludzi wielkich, ale bardzo skromnych, wciąż mających zbyt niską samoocenę, choć ich osiągnięcia są ponadprzeciętne. Potrzeba im małych, codziennych pomników, bo bez nich czują się najgorsi, bezwartościowi... Może to kwestia presji w domu rodzinnym, w szkole, w pracy, w środowisku, w jakim żyją? Może wina wieloletniego zaniżania oceny przez innych? Nie wiem. Ale największe pomniki budują zwykle ci, którzy nie są godni nawet wzmianki... Coś na zasadzie : - Mówią o mnie źle, albo w ogóle nie mówią, więc... wybuduję sobie najwyższy pomnik, najbardziej złoty i przyćmię wszystkich historycznych bohaterów, bo mnie stać, bo mam władzę, bo całe życie byłem poniżany, a teraz moja kolej... Pozdrawiam. :))