Marcinie, to nie chodzi o mnie, ja sobie radzę. Nie każe? Ciebie zmuszają do działania tylko nakazy/zakazy? Mnie w tym kraju nie trzymają ani nakazy, ani zakazy. Jeśli zechcesz, to znajdziesz coś też dla siebie.
Marcin chyba mieszka za granicą, albo mu się wzrok posunął. :D Co takiego możesz? Jakie masz możliwości, których nie mają w większości pozostałych krajów europejskich? Nie obwiniam kraju, nie piszę o sobie, ale widzę. Takie mamy historyczne obciążenia, taką mentalność, a sytuacja polityczno-gospodarcza raczej nie wpływa na poprawę stanu rzeczy. Pozdrawiam. :)
Narzekactwo mamy we krwi, a pokrzywdzonym i nieszczęśliwym (choćby tylko w gadce) łatwiej się żyje, inni się ulitują, pomogą. Jak człek powie, że szczęśliwy jest, od razu wszyscy jak od zarazy się odwracają :P
Urodzeni w kraju nieszczęść, w nieszczęśliwym czasie nieszczęśnicy nie przywykliśmy do odmiennego stanu rzeczy. Traumą staje się klęska urodzaju szczęścia. Podejrzliwość, nieufność nie dopuszcza takiej prawdy do naszego komputera pokładowego, a jeśli w jakiś sposób się dostanie, to doprowadza do destrukcji, zawieszenia, zablokowania systemu i opieka psychiatryczna staje się koniecznością... :P Fajne. Pozdrawiam. :)
Agnieszko, zauważyłaś przekorność, o to mi chodziło :)
Marysiu, prawda od a do z, tak tylko wszyscy wokół, że brak szczęścia, że szczęście chcieliby...a ja myślę, że szczęście każdy ma w sobie, trzeba tylko dobrze poszukać :)
Ej Onejka... szczęście jak już zawita w naszych progach trzeba szanować i o nie dbać i cieszyć się nim każdej minuty, żeby nie żałować jak pryśnie, że go nie docenialiśmy ... pozdrawiam :)