Ooo, ciekawe różnice. Dodam tylko, że miałem na myśli głupotę destrukcyjną, coś takiego, co prowadzi kogoś bliskiego w złą stronę, na zgubę własną, albo kogoś innego. Czuję wtedy złość, nie na tę osobę, tylko na własną bezradność... Natomiast obojętność rozumiem, jako brak "chemii" w stosunku do mnie. Rozumiem, nie wszyscy muszą kochać smoki i nie mogę się za to gniewać. :)