Zasadniczo na tym polega łatwość/przewaga mowy/myśli nad działaniem... Ale istnieje też pewna zależność (bardzo praktyczna), że bez należytego rozeznania (po) wagi problemu, można użyć nieadekwatnych rozwiązań - przesadzić z reakcją, albo w drugą stronę. I to jest w zasadzie jedyny problem z "ocenianiem", bez którego trudno sobie zorganizować (a co dopiero wyobrazić) życie... na tym świecie... Ot choćby dając odpowiednio długi/duży krok nad kałużą 😉✋
Z reguły, to im więcej, dłużej dany problem oceniamy, tym dłużej będzie nam dane się z nim mierzyć. Dlatego zamiast marudzić, to po prostu wziąć się za to :)