Myśl do analizy. Przypomina mi trochę dylematy jakie napotykamy choćby w codziennej pracy lub w życiu rodzinnym. Ja na przykład ze dwadzieścia lat myślałem, że trzeba dźwigać ciężar odpowiedzialności i polegało to na tym, ze nie widziałem nic złego w tym, że żona nie pracuje, a rodzina cierpi na niedostatki. Starałem się, ale nie umiałem zarobić kokosów. Nie chciałem jednocześnie dopuścić do siebie myśli kompromisowych, ba ich nawet nie miałem. To nie skończyło się dobrze. Pozdrawiam serdecznie. To znaczy...mam nową żonę i jest nam dobrze ogólnie i ze sobą.