Ktoś ma tysiąc powodów by żyć, a ktoś nie ma zupełnie nic. I jak go przekonać by nadal chciał "być" ?
Kwestia "życia" jest indywidualna, jak nie chce "być", to po co kogoś zmuszać na siłę? Póki sam nie znajdzie wartości i ludzi, dla których warto żyć, to z tego nic nie będzie.
Kwestia "życia" jest indywidualna, jak nie chce "być", to po co kogoś zmuszać na siłę? Póki sam nie znajdzie wartości i ludzi, dla których warto żyć, to z tego nic nie będzie.