Kto się odcina od tradycji, ten odcina się od korzeni. Kultywowanie tradycji nie jest ani hańbą, ani wstydem. Ale hańbą i wstydem jest jej zaniedbanie.
Problematyka jest znacznie bardziej rozbudowana i odnosi się do wielu płaszczyzn. Mnie kole w oczy, że są ludzie którzy używają wiązania: Kościół = Bóg. Nie zdając sobie sprawy - i nie zadając sobie trudu by to badać (nie zbadać, a BADAĆ - taki mały szkopuł) - że to krzyżówka i o ile złożoność problemu jest dość hm.. duża? o tyle motywacja szarego człowieczka w stosunku do poznania prawdy jest dość mała.
Boga nie trzeba bronić, przecież nasze życie zmierza do śmierci. A, tam ... :)
@Logos - próbujesz bronić coś czego bronić nie się nie da, pewnie posiadłeś jakąś wiedzę i teraz za wszelką cenę chcesz ją ogłosić światu, ale nie da się obronić Boga nawet, który mówił rzeczy, które teraz są od rzeczy.
Taka myśl winna być uniwersalna. A nie jest i nie będzie. Nikt mi nie wmówi, że tzw tradycja obrzezania w religii islamu małych dziewczynek jest tradycją, którą powinno się pielęgnować. Hańbą i wstydem jest okaleczanie drugiego człowieka w imię tradycji. Kiedyś tradycją były noce Kupały. Dlaczego zmienił się stosunek do tego rodzaju świętowania ? Ano dlatego, że świat się zmienia, zmieniła się religia. Więc dla mnie powyższa myśl trąca myszką. Tradycja zaczynania studniówki polonezem Ogińskiego, jak długo trwa ? i ile jeszcze potrwa ? To czas nam dyktuje tradycje, nie tradycje zmieniają czas.
@fyrfle tak jak polityka przenika każdego człowieka, tak samo i religia. Spłycanie tej drugiej co do wpływania na człowieka, jest moim zdaniem trochę nierozsądne. Bo to, że ktoś mówi jak trzeba robić, a sam tego nie robi , za bardzo mi nie wadzi, bo każdy człowiek ma swój rozum. Po prostu kościół sam traci na autentyczności. Ogólnie jest problem z autorytetami. Kościół katolicki kreuje się na jeden z nich, jednak jest nieautentyczny, co nie oznacza wcale że nie chce dobrze. [...]
hejt jest nienawiścią, a ja po prostu konsekwentnie prezentuje swoje stanowisko, ja ich nie nienawidzę, ale uważam, że po to jest państwo, aby ograniczać wpływ religii na ludzi.
Niestety kościoły i religie mają decydujący wpływ na marną jakość człowieka dzisiejszego, większy niż ateizm czy świeckość, choć może tutaj nepotyzm, kolesiostwo,złodziejstwo równe są negatywowi płynącemu z ambon i siedzącemu w ludzkich głowach - zniewolonych umysłach dogmatami, sakramentami, rzekomymi słowami pisanymi bogów i ich posłańców.
@Indygoo w ten sposób, nie zrozumiałem Ciebie, wybacz :)
@fyrfle o ile celibat jest kwestią umowną, to ponowne związki z tego co się orientuję, nie jest wymysłem jakiegoś człowieka , tylko czerpany ze źródła (czyt. Pisma Świętego), o ile zarzynanie zwierząt (islam, judaizm etc.) wyrządza poniekąd krzywdę dla "czworonogów" jak i zostawia ślad na ludzkiej psychice, to nie uważam, że kwestie celibatu to problem, problemem są ludzie , którzy się na to godzą nie rozumiejąc tego, przez co nie przestrzegają jego. To tak jak ze wszystkim. Tradycję trzeba ROZUMIEĆ, a nie, bo tak trzeba (tu zwrot, ku rodzicom, i ich rodzicom itp. aż może któreś pokolenie w taki czy inny sposób przerwie ślepe naśladowanie). Nikt nikomu nie nakazuje żyć według pewnych zasad , ale jak ktoś ich nie rozumie, to nie powinien ich hejtować... bo np. zauważa że więcej z niej problemów, niż korzyści. Dlatego powtórzę, za każdym czynem stoi człowiek i to on odpowiada.