„Kościół winien być oddzielony od państwa, nie wolno mu zajmować się kształceniem młodzieży. Naród winien być panem własnego losu i jego prawa powinny być nadrzędne wobec praw Kościoła. Żadna religia nie może im przeczyć, odwołując się do prawa boskiego, przeciwnie, każda religia powinna być posłuszna prawom ustanowionym przez naród.“
widzę sprutę po ilości komentarzy, ale nie widzę większości odpowiadających (zablokowani, żeby nie czytać katotalibskich wysrywów), choć po ilości czasu spędzonym na tym portalu dobrze wiem, komu twój wpis nie będzie leżeć
Rzeczywiście... Nie cudzołóż, nie kradnij, nie kłam, o nie pożądaj nawet nie wspominając, nie pasuje do współczesności... Dość na to przykładów, więc po co się "tym" przejmować
Wyszyński odbił piłeczkę twierdząc, że rozmontowywanie narodu i państwa zacznie się od niszczenia kościoła. Osobiście uważam, że Kościół przemieni się jak Krzyżacy w organizację-szpital, charytatywną i tak sobie będzie trwał na marginesie życia człowieka w ogólności. Zostaną w niej nieliczni.
Tak. Myślę że warto poznać tego bohatera narodowego od tej strony. Wychowanego na "ideałach rewolucji francuskiej", który nie dogadał się z Napoleonem o morachistycznych zapędach. Nic dziwnego zatem, że nawet za komuny "powstanie kościuszkowskie" miało swoje miejsce w historii (jak każde "ludowe" z którego Rosja, carska a potem sowiecka, odniosła korzyść), w przeciwieństwie np do "warszawskiego" (gdzie walczyli ludzie wychowani na "cudzie nad Wisłą"). Hitlerowi prawie się udało dowieść wyższości "narodu" nad każdą inną wartością. Stalin to skutecznie rozwinął wyzwalając i zakładając kolejne "ludowe" demokracje. No ale dopiero Mao z Polpotem, nadali odpowiedni rozmach "statystyce" (którą Stalin mierzył sukces rewolucji)... Korea Północna do dziś udowadnia że da się.
Czyli tylko ci wychowani w duchu chrześcijańskim mają prawo wypowiedzi ? Tylko ich słowa coś znaczą ? Właśnie dotykamy problemu. Kto mówi o wyższości ? Te dwie wartości naród i kościół mogą dobrze funkcjonować obok siebie. Obok. Jednak kościół usilnie ingeruje w prawa narodu. Robi to powoli ale skutecznie. Nigdy nie idzie na kompromis. Co raz wziął nigdy nie odda. Naród nawet jakby chciał ingerować w kościół ten pozostaje głuchy.
A czy ja Panu zabraniam się wypowiadać? Opublikował Pan coś, na co ja tylko odpowiedziałem. Kościół nie jest w stanie ingerować tam gdzie ludzie nie uznają jego autorytetu, bo jest to "organizacja" oparta o dobrowolność członkostwa. Nie tworzy też prawa w wymiarze politycznym, i nie dysponuje aparatem przymusu. Nie ściga też żadnego człowieka za poglądy, a wręcz przeciwnie, uznaje wolność człowieka w tym wymiarze bo nie od tego zależy powodzenie pełnionej przez Kościół misji na ziemi. Ja rozumiem że komuś może przeszkadzać "to" czego depozytariuszem jest Kościół, tj pewien specyficzny światopogląd, nazywany "religią katolicką". Tyle że to nie problem Kościoła, a ludzi którym z owymi wartościami nie po drodze. No ale oni są poza Kościołem i żyją po swojemu... Bezkompromisowo 🙄
Nie tworzy prawa ale ingeruje w jego tworzenie. Nie dysponuje aparatem przymusu ale go ma. Nie przestrzega prawa ale jest ponad nim. Dla mnie jest to ustrój idealny. Od niego nie można nić wymagać ale on od innych ma prawo. Ten specyficzny światopogląd wielu nie daje żyć w spokoju. Mieliśmy tego przykłady wielokrotnie. Ja wierzącym nie robię pod górkę. Ich sprawa ale kiedy widzę codziennie dwulicowość tego nie ma złudzeń czym jest, a nie powinien.
Nie ingeruje. Czytałem kodeks kanoniczny i znam katechizm. Sporo encyklik i tam nie ma niczego z tego co Pan sugeruje. Poproszę o konkretne zapisy jeśli można, bo póki co serwuje Pan wyłącznie swoje wrażenie. No wcale się nie dziwię że "ten" światopogląd nie daje spokoju co niektórym. Bo niektórzy marzą o świecie w którym można bezkarnie (w przypadku Kościoła - bez słowa krytyki) kraść, zabijać, kłamać itd. Może niech Pan złoży taki projekt ustawy żeby można było. Albo co? Dwulicowość człowieka tak wierzącego jak i niewierzącego naprawdę nie zależy od Kościoła, ani od niczego na tym świecie. Jak się człowiek uprze to zrobi absolutnie wszystko.
Wystarczy przestrzegać 10 Przykazań, tylko 10, żadnych ustaw, innych praw stanowionych przez człowieka. Te 10 zdań zawiera wszystko, co potrzebne, by stworzyć ziemię szczęśliwą. Niestety zbyt trudne dla człowieka.
Tutaj nie chodzi o 10 przykazań tylko wtykanie nosa w nie swoje sprawy. Ludzie byliby szczęśliwi gdyby kościół nie mówił im jak żyć. Jeśli komuś to pasuje jego sprawa.