W zakochanych oczach raczej prawdy nie będzie. Przedstawiają kobietę w czulszym świetle niż sama się widzi :) W nienawidzących - o zgrozo :) Stawiam na zupełnie obcego mężczyznę, który w spojrzeniu nie ma żadnego podtekstu. Zwłaszcza ukrytego :)
Myślę, że zakochanym oczom można wierzyć. Tak, widzą kobietę, lepszą, piękniejszą, chociaż nie widzą wad, to zalety stają się mocniejsze. I przez to, my kobiety takimi się stajemy. Oczywiście, jeśli odwzajemniamy uczucie.