Spotykamy ten ideał, ten którego świadomie szukamy, prawdziwy, nie ten wyimaginowany na etapie zakochania i co dalej? Czy to rozwiązanie naszych problemów? Przeważnie ludzie traktują związek jako sposób na wygodniejsze, łatwiejsze życie, a nie wyższy lewel w samorozwoju, dojrzewaniu. Inna sprawa, czy dobrze czulibyśmy się z takim ideałem. W takich okolicznościach, często zaczynamy udawać kogoś lepszego, by nie wypaść przy tym ideale gorzej, tylko jak długo da się udawać? No, bo na ideały czyha konkurencja, ładniejsza, bogatsza, młodsza ...
Starać się być lepszym, rozwijać, dążyć do wyższego poziomu, to nic złego i nie ma nic wspólnego z udawaniem. Nasz ideał wie, że się staramy i sam się stara. :) Konkurencja zawsze była, ale nasz ideał też o tym wie i jeśli na nas jej/jemu zależy, to pozostanie przy własnym ideale, nie będzie szukać lepszego aktora. Tak misie wydaje, ale misie, to tylko takie zwierzątka... pluszowe... ;) Pozdrawiam.:)
Obawiam się, że znajdzie się Ktoś szybkostrzelny... ustrzeli smoka w wieczór sobotni, czy niedzielny... smok gołębiego serca bez walki tracić nie ma zamiaru wcisnął je pod łuski i wdział kamizelkę z kevlaru. :))
Im bardziej kobieta świadoma własnej wartości, tym wyżej sięga po męskie męstwo :) Bez względu na wiek i bogactwo, czy bagaż życiowych doświadczeń. I ma wybór, duży wybór.
Te mniej? Czasem nie mają wzorca, doświadczenia lub idą na "łatwiznę" :)
I tak i nie. Świadomość własnej wartości jest potrzebna, jednak taką wartość trzeba też zaprezentować. Są osoby bardzo skromne, albo żyjące w niewielkich społecznościach i chociaż bywają atrakcyjne, to trudno im znaleźć kogoś podobnie wartościowego. Wiem, mamy internet i żyjemy już w globalnej wiosce, ale odległość czasem bywa poważną przeszkodą dla osób, które w swojej miejscowości mają rodziny, znajomych, pozycję zawodową itp. Świadomość atrakcyjności czasem bywa też problemem... sięgamy po "towar" z najwyższej półki, a na naszej został tylko... ocet. ;) Czasami wybór jest tylko ucieczką, od innej, toksycznej relacji, od nudy, biedy, patologii... Dziękuję za ciekawe refleksje. :))
Wielu chciałoby wygrać 6 w lotto. Nie wygrywa, ale kupuje losy - nadzieja na szczęście. Tak samo z poszukiwaniem czy wyborem partnera. Życie dopiero weryfikuje, kogo wybraliśmy, znaleźliśmy. To dotyczy obu płci. Myślę, że świadomie nikt nie "poszukuje" niedojrzałego partnera, to wybory bywają niedojrzałe.
Tak, zakochanie upośledza świadome wybory... ;) W zasadzie wybieramy "materiał" na partnera, a życie i często my sami ją/go psujemy... Trudniejsze to od wygranej w lotto, bo trzeba wygrywać codziennie. :)
Czy serce posłucha? Nie. Uczucia są czasem tak ślepe, naiwne. Gubią, nie widzą, że gdzieś rozum się zapadł, a "facet" nie dorasta do miana mężczyzny.. I tak mija życie na opiece, wiecznego dziecka w nim.
Wszyscy mamy wady, nawet ideały... ale nie wszyscy potrafią się przyznać i chcą do ideału dążyć. Często osoby wykorzystane wciąż nie dostrzegają tego, co się stało, szukają winy w sobie, łudzą się powrotem pokochanej osoby, a ona już wzięła, co było do wzięcia i poszła szukać rozrywki w innym towarzystwie... Ideały bez skazy... są najbardziej podejrzane. :)
Serce przeważnie nie chce słuchać. :) Wybór bywa losowy, ale prawdopodobieństwo wygranej nie jest brane pod uwagę. Czasami kobiety po urodzeniu dziecka sprowadzają swojego mężczyznę do roli dziecka... tak im łatwiej, bo i drugie się wychowa... ;) A leniwi mężczyźni godzą się ssać drugą pierś i grzecznie słuchać mamusi. :D Trudno odbudować zdrową relację, kiedy śpi matka z synem... ;)
Słusznie, to prawda. :) Często to osoby "rozrywkowe", leniwe, lubiące żyć czyimś kosztem, nieodpowiedzialne... szukają ofiar poza swoim kręgiem, bo tak im łatwiej...
To zależy tylko i wyłącznie od mężczyzn. Wielu pozostaje tylko "facetami", wiecznymi chłopcami, samcami, albo... oszustami... Podobnie bywa też z kobietami, ale skupiłem się na mężczyznach. Dobrej nocy. :))