Z tym posiadaniem, to coś jest na rzeczy; nawet po mojemu.
Nie bez przyczyny napisałem jednak, że jako gatunek odznaczamy się dosyć specyficzną tendencją powracania do tego, co niejednokrotnie obraca nas w ruinę w jakiejkolwiek sferze. Gubiąc ścieżkę najczęściej ,,odnosimy się'' do jakichś minionych rzeczy/stanów. Przytykamy palce do poznaczonych bliznami wąwozów, byle przywrócić w sobie coś na kształt życia. W gruncie rzeczy to tylko jedna z tych iluzorycznych ucieczek* donikąd.
Dlatego chyba lepiej znaleźć siłę, aby płynąć pomimo albo chociaż przyznać przed samym sobą, że najwłaściwiej byłoby ,,utonąć''. Oczywiście metaforycznie. :)
szpulka To zabrzmiało odrobinę mimowolnie. W moim odczuciu dryfowanie jest tożsame z brakiem intencjonalności podmiotu.
Zniżka w przecenie Pierwsze, o czym pomyślałem, to pamięć. W zasadzie istnieje wyłącznie jako zlepek wspomnień, subiektywnie nadanych znaczeń oraz interpretacji przeróżnych doznań, ale i tak czyni nas (w jakimś stopniu) ,,uległymi''.