Piotr szanuję Cię za swoje zdanie i nie mam zamiaru Cię przekonywać. Prawda jest taka, że pochodzimy od zwierząt, zakodowane jest to iż mamy przedłużać swój gatunek, przedłużać życie genów (dzięki wyobraźni i myśleniu abstrakcyjnemu) możemy nad tym panować - antykoncepcja (co także robimy interesownie, bo dla "wygodny"). Wiem, że ujmuję człowieczeństwu pisząc o braku bezinteresowności, ale ... jesteśmy egoistami i chcemy trwać, być, żyć (chyba, że występują jakieś zaburzenia psychiczne). Nie zmienię zdania co do braku istnienia bezinteresowności.
Olu,trochę tak trochę nie,masz rację że nawet w sytuacjach pozornie bezinteresownych można dopatrzeć się interesowności,ale z tą karmiącą matką to przesadziłaś,jaki niby matka ma interes dając dziecku jeść? Żaden,to nawet poniekąd jej obowiązek,skoro je spłodziła to powinna o nie dbać dopóki się nie usamodzielni. Robi to z miłości chyba najczystszej i najpiękniejszej w przyrodzie. Pozdrawiam ciepło:))
Bezinteresowność to nie tylko sfera fizyczna, namacalna. Ale i metafizyczna, duchowa, psychiczna. Posiadanie świadomości i odróżnianie dobra od zła dyskwalifikuje bezinteresowność. Idąc ulicą i widząc biedaka siedzącego pod kościołem, proszącego o parę groszy (dla nas to TYLKO parę groszy, prawie nic, dla niego bardzo dużo) mamy świadomość, że dając mu je spełniamy dobry uczynek, przez moment on będzie miał dobrze, my - jesteśmy lepsi, bo daliśmy coś od siebie ... mamy poczucie bycia dobrym człowiekiem (bo przecież zdajemy sobie sprawę, [...]