Ale często udaje się jednak uciec do życia, ale trzeba uciec z siebie, od siebie, najlepiej do człowieka, który kocha nas i my umiemy dać mu miłość, kogoś kto jest tym samym co nasza materia i duch.
sens tej myśli jest głęboki nie podoba mi się forma, ale nie wiem jak można by ująć to inaczej
Zabija nas wszystko co zwykliśmy nazywać życiem, choć gdzieś głęboko kuje nas coś dziwnego. 'Coś' co jakiś czas budzi się, wyłazi i szepce, wielkimi kurvva literami: OBUDŹ SIĘ, NIE ŚPIJ. I czujesz, że musisz umrzeć, by zacząć żyć naprawdę. Musisz w końcu skończyć się rodzić.