Menu
Gildia Pióra na Patronite

... "Jest Crunchips, jest Impreza !!!"...
... a za moich czasów starczył dobry humor...

173 856 wyświetleń
2672 teksty
247 obserwujących
  • hekate22

    17 December 2010, 23:39

    Świetnie się czyta bratnie dusze co do organizacji imprez. Towarzystwo to podstawa, reszta to w sumie zbędne dodatki. Przy ognisku zamiast paczek czipsów i chrupek załatwiało się garnek i prażonki, albo kartofle pieczone i masełko:) Dzięki temu był pełny brzuszek i nie pełen jakiś chemikaliów :)

  • Irracja

    17 December 2010, 16:59

    ... i o to chodzi, Sierjoża... gwarantem dobrej imprezy to towarzystwo... jedyny "składnik" wiodący i znaczący... reszta to, mniej lub bardziej, pożądane dodatki... paczka Crunchipsów w smutnym "ryjku" jest niczym przy "suchym lecz roześmianym pysku"...

  • Sierjoża

    17 December 2010, 14:17

    Za moich czasów, w Dziurawych Prudach gwarantem przedniej imprezy było towarzystwo, micha "kartoflów" i pełna butla bimbru...w takiej właśnie kolejności...Może jestem starej daty ale od tych dzisiejszych "imprezowych pomocników" wolę pajdę chleba ze smalcem i ogórkiem kiszonym...jadło pierwsza klasa...a zabawić się można o suchym pysku i pustym żołądku...Miłego Grzegorzu!

  • Irracja

    16 December 2010, 23:12

    ... bo najlepsza zabawa, ta nie planowana...

  • hekate22

    16 December 2010, 23:05

    Uwielbiam taki styl imprezowania o jakim opowiadasz Irracjo i nadal on istnieje, jednak w mniejszości! Nie raz na mało co starsza, ale każda domówka, impreza.. kojarzy mi się z beczką śmiechu i głupawkami. To jest coś, nic tego nie pobije jak przez kilka godzin się wygłupiasz i śmiejesz jak chory :)

  • Irracja

    16 December 2010, 23:02

    ... to też, Olu... choć nieraz i tak bywało... jedna herbata i dwa lub trzy wrzątki ( razy 1/3 ilości osobników )... jakaś gitara... i obsługa kawiarenki mogła iść do innych gości...

    ;-)

  • meedea

    16 December 2010, 22:50

    Ciekawe towarzystwo, dobra muzyka (lata 80-te) :) i duże mieszkanie ;)

  • Irracja

    16 December 2010, 22:33

    ... ano, masz rację, Magdo... choć i za "moich czasów" jadło się i piło... lecz było to dodatkiem do imprezy... nieraz mocno okrojonym, biorąc pod uwagę możliwości rynku i finansów... tak naprawdę to nie straszą te dodatki... straszy, iż one stają się podstawą imprez...

  • giulietka

    16 December 2010, 22:18

    Grzegorzu, na szczęście "Twoje czasy" , to te w których Ty żyjesz, więc dopóki istniejesz, doputy żywa jest Twoja filozofia imprezowania;)

    Pozdrawiam:)

  • Irracja

    16 December 2010, 17:27

    ... hmmm... małżeństwo... kiedyś produkt końcowy... dziś raczej prototyp...