Spotkałem w swoim życiu osobę, która uczęszczała na spotkania DDA. Dzięki tej osobie otworzyły mi się oczy...można by powiedzieć, że nauczyłem się żyć...prawdziwie żyć...Dowiedziałem się co to jest duchowość, jaka siła jest w modlitwie ile wspaniałych uczuć posiada w sobie człowiek...ale też jaką krzywdę mogą uczynić dziecku rodzice...krzywdę, którą nie można odkupić przynosząc naręcze materialnych kwiatów... Zadośćuczynienie to długi proces...to przychodzenie, gdy inni odejdą, to łzy, to wzruszenie, to interesowanie się... Dziękuję Wam, że zatrzymaliście się przy tej myśli...ważnej dla mnie myśli...
Proste słowa, a jednak tak trudne do wypowiedzenia. To straszne, że ludzie muszą pokonywać tak wielki ból w życiu. Osobiście nie życzę tego nawet największemu wrogowi. Ja sama jeszcze się nie odważyłam by memu ojcu powiedzieć takie słowa.
Bardzo mi się podoba myśl. Pozdrawiam Serdecznie : )
Kolejny raz nie sama myśl, ale Twój komentarz mnie położył na łopatki... Jacku, przemyślałam to zdanie "Skutki rozpadu rodziny najbardziej dotykają dziewczynki..." zestawiłam z własnymi obserwacjami różnych kobiet i tak! zgadzam się!
Wiem Grześku...na świecie istnieje wiele zła,złego postępowania najbliższych,które najbardziej nas boli...Ja też z wieloma rzeczami do dziś dnia nie potrafię się pogodzić...boli każde wspomnienie...choć tak naprawdę wybaczyłem...Dziękuję jednak Bogu,że sam taki nie jestem,że być może krzywda jaką doznałem dała mi motywację,do pójścia inną drogą...drogą uczuć... Błędy kogoś uchroniły mnie od popełnienia swoich błędów... Dzisiaj z perspektywy lat i doświadczeń nawet jestem wdzięczny,że pokazano mi jak nie postępować...i gdy idę na cmentarz i stoję w zadumie nad grobem mówię cichutko...dobrze,że byłeś...i [...]
Tu nie chodzi Grześku o przeprosiny...tylko o takie bezsensowne zainteresowanie krzywdzonym dzieckiem...takim za pomocą okazji,albo prezentu...A można przecież przynieść serce...po prostu... Oczywiście w tym przypadku myśl dotyczy pewnego taty,ale znam też przypadki synów,córek itp...