Oczywiście. Zabite 'dziecko' w nieodpowiednim momencie to błąd ale w pewnym wieku inicjacja w dorosłość jest konieczna dla zdrowego rozwoju. Objawia się to tym że np. dorosłe kobiety ubierają się na różowo., Wkładają kwiatki do włosów. Mężczyźni zapuszczają włosy albo mają kolorowe oprawki w okularach.
Inicjacja w dorosłość jest ważna, jednak może ona zajść jedynie, gdy dziecko w środku nie będzie martwe. Nie trzeba go zabijać, a stworzyć miejsce na coś, co z niego wyrasta, zachowując wewnątrz jego otwartość, ciekawość i ufność. Wg mnie to o czym napisałaś może nie świadczyć o niczym lub wskazywać ewentualnie (wraz z innymi charakterystycznymi cechami) na kompleks „wiecznej dziewczynki” lub „wiecznego chłopca”, czyli pojawić się u osób, które z jakiegoś powodu nie były w stanie przejść procesu inicjacji.
Dlatego watro się nie ganiać, a dogadać z wewnętrznym dzieckiem, niż je łopatą do śniegu przeganiać z siebie. No właśnie, niby taka prosta recepta, a nie zawsze, jak to w życiu, się udaje... Choć myślę, że wraz z "dorastaniem" ten rozbestwiony dzieciak w nas nabiera coraz więcej pokory i można z nim łatwiej znaleźć wspólny język. Najważniejsze jest to, żeby nie dać mu całkiem zawładnąć swoim życiem, a jednocześnie nigdy nie ignorować tego, co "malec" ma do powiedzenia, bo czasem widzi dużo więcej niż nam się wydaje...
Tak czy inaczej "za karę" jutro umieszczam myśl z dedykacją:D I can't wait... :)
Ostatnio nurtuje mnie ten to zagadnienie, swoiste "oddziela grubą krechą siebie teraźniejszego od tego co było". Ale jak zwalczyć takie dzieckogdy przysparza ono wielu kłopotów. Wydaje mi się, że można mu zwyczajnie wpie$%^lić, a można się ograniczyć do dania mu "kuksańca", jak zacznie za bardzo *ekhem* jęczeć. Wewnętrzne "dziecko" nadmiernie rozbestwione w człowieku, potrafi swoją niedorosłością zawalić nie jedną sprawę i narobić niezłego zamieszania. To tak jakbyś ganiał niezwykle witalnego gówniarza po hali sportowej - tak czasem wygląda bieganina myśli w mózgu po ingerencji tego... 13latka?:D Dlatego watro się nie ganiać, a dogadać z wewnętrznym dzieckiem, niż je łopatą do śniegu przeganiać z siebie. Prawda jest w tym, ale jakoś wredne fakty z pod sztandaru "życie" czasem mówią coś innego...
Tak czy inaczej "za karę" jutro umieszczam myśl z dedykacją:D
Dziękuję Aga za opinię, to bardzo ważne dla mnie słowa... No i cieszę się, że myślimy podobnie :-)
Dziecko to też umiejętność ciągłego dziwienia się, nie wpadanie w rutynę, cieszenie się każdą drobnostką, ciekawość świata... To sprawia, że mimo lat wciąż jesteśmy młodzi duchem i potrafimy czerpać z życia pełnymi garściami ;-)
"Czasami musisz poczuć wiatr, by obudzić się, ale częściej musisz śnić, wierzyć w to, co masz, zobacz ile jasnych gwiazd chce dla ciebie żyć dla ciebie śnić..." Feel - Jeśli czegoś pragniesz
Nie dajmy sobie zasnąć... A jeśli już, to do kolejnego podmuchu, bo z tej śpiączki dorosłości dobudzić się ciężko... Miejmy w sobie te sny... Pozdrowienia zostawiam, miłej nocki, Marysiu... :-)