Jeśli dużo dajesz starając się, owijasz zdania w wyszukane słowa, szczerość stawiasz przed kłamstwem, wyraz kocham nie jest tylko formułą, a mimo to w zamian dostajesz po głowie - najwyższa pora wyleczyć się z romantyzmu.
Możliwe. Czasem myślę,że dałabym wiele,aby żyć w zamierzchłych czasach-romantycznych,nastrojowych,uduchowionych.Gdy kobieta była damą(nie dupą,ciachem,lachonem),a mężczyzna-rycerzem na białym koniu(hmm) ;] A tak serio-myślę,że wszyscy mamy skłonność do idealizacji przeszłości-teraźniejszość jest gorzką tabletką i zawsze wolimy ponarzekać,że wczoraj nie musieliśmy jej łykać.Ale tego,że męczył nas przeraźliwy kaszel-już nie pamiętamy.Jestem trochę zakręcona,ale mam nadzieję,że łapiesz konkluzję;] Przeszłość znamy głównie z książek,których twórcy często mieli dość słaby kontakt z rzeczywistością;] owszem-twórców,wielkich,natchnionych,ale ich dzieł nie można traktować jako prawdę obiektywną,historyczną.Zapewne niegdyś-tak samo jak dziś-romantyzm jest sprawą [...]
Karolino, muszę Ci powiedzieć, w szczerym braku jakiejkolwiek próby odegrania się, że u kobiet romantyzm również zamiera. Nie napisałbym tej myśli bez powodu...
Co do bycia sobą, zgadzam się z Tobą stuprocentowo, choć czasem serce, jakimś tylko jemu znanym sposobem, zmienia nas w zupełnie inne osoby. Panować nad tym - znaczy mieć swoje własne ja cały czas przy sobie. I to jest najtrudniejsze.
Przeczytałam Wasze 'wywody' i być może się pomyliłam,ale przyznasz,że trudno dziś uwierzyć w romantyzm u mężczyzn -szczery,niezaprawiony szczyptą hipokryzji i wprawnego manipulanctwa. Wiesz,powiem Ci,że ostatnio miałam podobną rozterkę-nie chodziło dokładnie o mężczyzn,bardziej o życie,bo przyznasz,że 'romantyzm' to również stosunek do życia(jeśli wiesz,co mam na myśli). Stwierdziłam,że emocjonalność,uczuciowość,indywidualność-zwyczajnie się nie opłacają,dziś liczy się krętactwo,a osoby 'zimno kalkulujące' wychodzą obronną ręką tam,gdzie romantyk czuje się bezsilny.Długo się nad tym zastanawiałam,ale w końcu stwierdziłam,że nie-nie będę zmuszać się do bycia nie-sobą,żadne pseudo-zwycięstwo,żaden nieszczery [...]
Cudownie byłoby wierzyć we wrażliwych mężczyzn. Niestety najczęściej piękne teoretyczne regułki tylko brzmią pięknie,a teksty tego rodzaju są dziełem kobiet marzących o szczerym uczuciu.Ewentualnie wprawnych uwodzicieli. Myśl 'ładna',zgrabna,ale nie wierzę w jej szczerość;) Bez urazy. pozdrawiam.
Z wyszukanymi zdaniami fakt, ale naszła mnie taka myśl; że szczerość i takie pojmowanie słowa "kocham" to przecież po prostu uczciwość.. Wobec siebie i innych. Więc co to za świat, dla którego te poglądy są zwykłą ideologią? Smutne to, że tak niewielu jest "romantyków".
Wichura: draniem nie byłem (mówię w swoim imieniu) i nie chcę być. Imponowanie zostawię innym. Myślę, że nie zrezygnuję z własnego ja, jeśli "wyskoczę z pociągu zwanego romantyzm" na jakiejś podupadłej stacji, usiądę na ławce i zastanowię się o co chodzi. Asekuracyjnie zachowam bilet...
No jeśli chodzi o romantyzm typu cierpiący Werter, to rzeczywiście, im szybciej się z tym skończy, tym lepiej dla zdrowia. ;) A tak na poważnie, płytkie dziewczyny może i wolą jaskiniowców, ale co z tą drugą częścią? Chcesz je dyskryminować? Czy wolisz zrezygnować z własnego "ja" by zaimponować tym płytkim? Podpisuję się pod wypowiedzią andrea69.
Nie, nie i nie- romantyzm nie jest chorobą i nie należy z niego się leczyć...można zacząć go dawkować jak coś cennego a nie chlastać nim na lewo i prawo- wszak najcenniejsze to, co rzadkie...podobno najprostsze rozwiązania są najlepsze, więc może romantyzmem obdarzyć kogoś, kto doceni starania? tylko tyle i aż tyle... Zresztą powiem Ci w sekrecie, że większość kobiet lubi w mężczyźnie gram drania, szorstkiego, chropowatego...ale tylko gram...jak Humphrey Bogart w Casablance...lub Rett Butler w "Przeminęło z wiatrem"...może wzorce staroświeckie, ale jak wynika z moich obserwacji- świat się zmienia, ale ludzka natura pozostaje wciąż ta sama...pozdrawiam