Ponieważ?

Nazewnictwo pozostawiam kwestią gustu.

Biblia pokazuje boga jako twór, który przechodzi przeobrażenie. Jeśli ktoś twierdzi, że bóg (ten żydowski) nie potrafi nienawidzić, ten nie czytał Starego Testamentu. W Nowym Testamencie nadchodzi moment kulminacyjny pt. "nowe przykazanie daję wam". Bóg zręcznie potrafił kierować się nienawiścią barbarzyńsko mordując bezbronnych i miernych ludzi z premedytacją. Ale to tak poza tematem, tytułem wstępu.

Cóż, nienawiść... zupełne przeciwieństwo miłości, ale obie posiadają jedną cechę wspólną- nie kierują się logiką. Dlatego w mojej opinii zupełnie niepotrzebne jest pytanie o sens nienawiści. Ona po prostu jest, narasta, czyni spustoszenie tu i tam. Myślę, że generalnie nienawiść jest domeną ludzi słabych, a tacy będą się rodzić (pewnie i nawet w większości...) czy tego chcemy, czy nie.

Trochę się nie zgodzę z Ciepłą Wodą. Bo jednak Bóg umie. Choć nie dotknął nienawiści, miłości mu nie brak. A nawet lepiej ją postrzega niż my. A skoro nas na swój obraz stworzył, to i my przez pryzmat miłości spoglądać możemy, bez udziału nienawiści.

Warto zadać pytanie, czemu ludzie potrafią nienawidzić? Niektórzy dlatego bo zostali skrzywdzeni. Ale nie widzą, że to nie pomaga, tylko krzywdzi jeszcze bardziej. Inni dlatego, że zazdroszczą. Ale nienawiść nie daje, wręcz przeciwnie, zabiera jeszcze więcej.

I jak wielką hipokryzją było by stwierdzenie, że nienawiść powinno się nienawidzić?