Wątpię to myślę. Jak myślę to jestem. A jak jestem to pytam jaki jestem? Na ile jestem i po co jestem? Póki żyję zawsze będę otoczony wątpliwościami i nigdy nie uda mi się ich wszystkich rozwikłać. Nie jestem Alfa i Omega. Ja to tylko cząstka tego. Cząstka tego dobrego i złego. A może jest zupełnie inaczej niż nam się to wszystkim wydaje? Czy to jest tylko ciekawe pytanie?
To już są dywagacje drugorzędne... przecież nie będę mówił każdemu z osobna co ma myśleć o sobie... zwątpienie to dobry objaw... odnośnie rzeczywistości, i odnośnie własnych osądów, jeśli ktoś ma niską samoocene, lub jest niepewny siebie zapewne będzie postępował rozsądniej, dodawanie odwagi jest konieczne tylko i wyłącznie w momentach kryzysowych, gdy jest to konieczne.