W takim razie to lekka nieadekwatność słów do myśli. Zobojętnić jest trudno, bo nie umiemy zauważyć prawdy, nie widzimy realistycznie, tylko przez pryzmat naszego uczucia, najczęściej wywyższając drugą osobę. Trzeba powiedzieć, że wina leży prawie po środku zawsze. Ale kiedy my myślimy, że to nasza wina, to wywyższamy drugą osobę, uniżając siebie. Nawet robiąc coś złego i nie mogąc cofnąć czasu mamy również przyszłość. Może teraz widzisz ją bardzo mglistą, ale każdy moment jest dobry do rozpoczęcia nowego etapu. Skoro odszedł, przestało zależeć, ale właśnie należy się zastanowić czy odejście nie było korowodem emocji dwojga, niezrozumień, czy też licznych egzaltacji. Życie przeszłością niszczy teraźniejszość, tym samym przyszłość. Mam nadzieję, że chociaż trochę pomogłem. :)