I jak co roku wybieramy się na urlop by wyrwać odrobinę ciszy, spokoju, słońca, wytchnienia. Tym czasem wyrywają z nas resztki cierpliwości, ukryty entuzjazm i zaoszczędzony grosz. Wracamy goli.
Bo taki urlop, o którym piszesz, jest przekombinowany, rower, wino za 5 zł, namiot, obiad od gospodarza na jakieś wsi za 10 zł, gdzie diabeł mówi dobranoc i to jest urlop, lepsze niż Malediwy, Majorka itp ..