I siadł sprzedawca śmierci przy fontannie, myje krwią splamione dłonie z obrzydzeniem myśląc o swym życiu. Bez makijażu siadła obok sprzedawczyni miłości, ma dziś wolne, z pogardą zerka w swe odbicie w wodzie. Spojrzeli oboje sobie w oczy, uśmiech pojawił im się w sercach i każde sobie pomyślało: - Anioł, to szczęście dziś się do mnie uśmiechnęło.