I podziwiam ludzi chorych co w strumyku widzą siłę wodospadu, a skromnym kwiatku przepych niebiańskich ogrodów podziwiam tę garść życia która w całość zbiera swe istnienie podziwiam serce waleczne co bólowi duszy nie sprzeda pomijając siebie inne światy ogarnia uśmiechem
Jeśli ciężka jest walka, pomyśl jakie piękne jest zwycięstwo... Można zabić ciało, ale nie ducha którym jest wypełnione... Anielskich snów życzę Wszystkim :]
Zgodzę się z Julką10, tacy ludzie nie tylko są wyśmiewani, przykro to mówic, ale są pojmowani jako naiwni, nic bardziej błędnego, Otóż trzeba niezmiernej siły charakteru, i patrzenia tzw. 'z góry" na ziemski padół, żeby ot tak sobie, pozornie beztrosko wziąć na siebie cierpienie, i to cierpienie innych.Bo któż z nas chciałby bólu, łez, choroby ? Nikt, prawie nikt. Dlatego uważam, jako osoba wierząca, że to są ludzie WYBRANI, namaszczeni reką Boga.Oni to rozważają jako aspekt ŁASKI BOSKIEJ.
Intelektualnie wybrańcy potrafią sobie uświadomić, że ból i cierpienie może być owocne i dać błogosławione efekty.Inni staną się lepsi.
Arti, słowa , które przytoczyłeś wzruszają do głębi !
I wiem, który to Aniłek, bo sama tak mówię i sama to robię...Biorąc na siebie innych ból i cierpienie. Może My tak musimy, może tak...mamy, bo więcej w nas wytrfałośći, siły...Może to nas właśnie Bóg z niewiadomych przyczyn tą inną " siłą" obdarzył, a teraz....za drugich dobrowolnie cierpimy...?
Sama nie wiem jak to wytłumaczyć, i skąd w nas takie...powięcenie, ofiarowanie...wyrzeczenie... bezgraniczna miłość, przez wielu tu, na tym portalu tak... wielokrotnie wyśmiewana?
Arturze... Ona wie co mówi...WYTRZYMA...!!!!!!!!!!!!!!! Bo tylko " My "...tak...mamy chociaż same nie wiemy dlaczego!!!!?
Ciągle pisząc o NIEJ...mam w oczach...łzy...ale wiem, że Ona nas zrozumie i wie...dlaczego... bo...jak wariaci...bezgranicznie....KOCHAMY JĄ...:):):):):)
Czasami ludzie życzą nam ..źle z różnych powodów...Najczęściej to zawiść, zazdrość, ale bywa, że gdzieś tam w przebłysku zaczynają się zastanawiać jak daleka ta nasza..." nienawiść" ... względem drugich...aby w cierpieniu nie odnaleźć cząstki siebie... ( z podtekstem)...
Tak bywa Arturze, że słowa zrozumienia dla chwili...której i my sami do końca nie rozumiemy... bywają...i przesłaniem i zadumą i...ciszą jednocześnie...o ile to...szczere, bo sam wiesz...jak tu..bywa...:)
Pamiętajmy, "że moc w słabości się doskonali".I tak się dzieje, że my zdrowi moc i siłę czerpiemy od chorych, z egoizmu, braku empatii, a może bezmyślności. Czasem choroba to dar,bo przez nią mówi Bóg ciałem, sercem i duszą chorego, do nas zdrowych. Ukłony Arti ;)