Hmmmm... Ciekawe. A gdyby tak przyjąć założenie, że te ludzkie Anioły - wierzę w nie mocno - są pozbawione tego, co mają przeciętni, np. egoizmu i innych mniej czy bardziej negatywnych cech, że mocno znają ziemskie życie - tu zgadzam się z wypowiedzią Tomasza -, stąd odwaga, albo potrzeba nie stawiania rozczeń dla siebie? A jeśli już, to jest to minimum? Może cudze dobro, szczęście etc.. są dla nich wyznacznikiem jakiejś drogi. Do dobra i szczęścia własnego.
Tak czy inaczej, są potrzebne i tym bardziej wszystko co piękne może pochodzić od człowieka - im się należy.
Marysiu droga. Marzycielom też się od życia coś należy. Odrobina nieba nie zaszkodzi, za to ileż dzieł dzięki nim czytać i widzieć możemy :) Mały minusik, że takim istotom życie nie rzuca róż pod stopy, dążą do doskonałości całym swoim jestestwem, stąd wiele roczarowań zwykłą rzeczywistością. Bardziej dotyka ich zło pod każdą postacią, ale i również szczęście to dla nich raj, którym otrafią się dzielić.
Bardziej opisałam tu tych ludzi, którzy pomimo, że doczesność ich nie rozpieszcza dobrem, że chociaż twardo stapają ( na pozór) po ziemi - mają jakby przypisane w naturze myślenie o innych - bardziej niż o sobie. Bo ta potrzeba jest tak silna, iż bardziej wolą się zbuntować niż "poskromić" :)
Może zbyt mało wyraziście brzmi ta myśl :) Oczywiście może mieć i wersję inną : marzyciele - halo, halo, tu ziemia :)
Yestem, trafiłeś w wersję trzecią :) I też dobrze :)