Menu
Gildia Pióra na Patronite

Historia wielkiej miłości...
Czekał długo, aż ona zakończy dawny związek...
Teraz ona czeka, by znów uwierzył w jej miłość...

174 127 wyświetleń
2681 tekstów
247 obserwujących
  • 27 January 2010, 23:19

    :))

  • Irracja

    27 January 2010, 23:16

    ... złapałem... dziękuję... a rozmowy zawsze są dobre... no i nie przejmuj się tymi butami... gdybym nie chciał tobym nie wpuścił... ;-)

  • 27 January 2010, 23:10

    Więc jeśli mogę życzyć, to życzę Ci ażeby były chęci i możliwości do tego "więcej".

    I zamykam temat, bo ja tak wlazłam Ci w życie z butami, niechcący.
    Łap chrupkę (rzut chrupkami kukurydzianymi) i nos do góry ;)

  • Irracja

    27 January 2010, 23:05

    ... bo to nie głupota... mieć kogoś bliskiego przy sobie na stare lata... i tylko tyle... nic więcej... ale chyba jeszcze nie dojrzałem do tego... jeszcze tli się chęć czegoś więcej...

  • 27 January 2010, 23:02

    A mnie zadziwiają śluby starszych osób, wdowców... np.

    Przejaw głupoty? Nie sądzę.
    Na miłość nigdy nie jest za późno.

  • Irracja

    27 January 2010, 22:59

    ... no cóż... dużo racji w ty co piszesz... lecz ja jestem w takim wieku że myślenie o nowej rodzinie... o starcie od nowa to byłby raczej przejawem głupoty... a na związek dla samego tylko partnera... po to by mieć kogoś tylko by nie być samotnym... chyba jeszcze nie jestem gotowy...

  • 27 January 2010, 22:51

    Mój przyjaciel kiedyś zrezygnował z miłości. Powiedział, że kobiety tyle razy dały mu po tyłku, że ma to już w nosie. Ten etap już zakończył.
    Ja wtedy miałam 17 lat. Tak naprawdę o miłości wiedziałam niewiele. Ale miałam pewność, że akurat tego zdania nie będzie się trzymać.
    Od tamtego czasu minęły dwa lata. I właśnie niedawno napisał mi, że chce spróbować.
    Bo to jest tak, że ta miłość od rodziny, ta miłość od przyjaciół... To lubienie... Wypełnia pustkę. Z tym, że kiedyś przyjdzie taki czas, że odczuje się brak. Brak kogoś bliższego niż rodzina. Tej drugiej połówki. Czasami zatrzymujemy się w tej samotni ze strachu. Ale ja zawsze powtarzałam, że lepiej jest żałować, że coś się zrobiło i cierpieć - cierpienie w końcu mówi nam, że żyjemy...- niż tkwić tak w bezruchu.

  • Irracja

    27 January 2010, 22:43

    ... to ta najbardziej osobista nadzieja i samotność... resztę samotności zajmuję mi praca i przyjaciele oraz reszta rodziny... Ty sama i reszta czytelników portalu też macie swój udział w tym że nie czuję się samotny... i to dość duży udział...

  • 27 January 2010, 22:33

    Tą nadzieją można załatać każdą dziurę. Tylko, że samotność w przyszłości to taki rodzaj wyobcowania. Nie każdy jest w stanie unieść ten ciężar na swych barkach.

  • Irracja

    27 January 2010, 22:30

    ... to raczej nie tak... wolę mieć nadzieję niż jej nie mieć wcale... bardziej w ten "koloryt"...