Gotowym być na poświęcenia dla człowieka o gołębim sercu to już nie litość czy miano łaskawego. To jak dzielenie się chlebem, sobie zostawiając okruchy.
No tak, zabieramy sobie, aby ta druga osoba miała to, co jest najlepsze. Lecz nieraz jest tak, że ten ktoś bliski dla nas tego nie dostrzega albo w ogóle nie docenia. A my któregoś dnia budzimy się sami z ręka w nocniku i na dodatek wychudzeni.
Co tam u Ciebie Emi? pamiętasz mnie chodz troszke?