ja nie porównywałem cierpienia do spraw takich już konkretnych...
Cierpienie jest równe dla wszystkich.
Chodzi o cierpienie w tej kwestii odczuwania, psychologii cierpienia, a nie fizyczne cierpienie, czy upadek, pod postacią bezdomności.
Mowa była o chęci uniknienia cierpienia i zrozumienia go jednocześnie.
Jedni są młodzi, to myślą, że unikną cierpienia w życiu gdy nie będą popełniać błędów innych. Ale cierpienie to część życia. Zależy jak sobie z nim radzimy. Godząc się i akceptując swoje cierpienie - mniej boli... wiem z paru książek, również.
... co do rodziców to zawsze twierdziłem, iż "należy się im kromka chleba i szklanka wody- na resztę też muszą sobie zasłużyć"... jakoś większość z nich radzi sobie " jako tako z tym zasługiwaniem"... a o reszcie to sam wiesz co sądzić, szkoda gadać...
Ewangelia... też ma wiele bzdur... widziałeś kiedyś kobiete co urodziła bez zapłodnienia?
Irracjo, jak sie powołujesz na cokolwiek o cierpieniu, to może zejdźmy na ziemie, bo każdy człowiek ma prawo do użalania się nad swoim cierpieniem, jeśli nie rozumie jaki jest w tym sens.
A ja tam ludzi rozumiem, co mają dość cierpienia, jest ono tak silne, że nawet ten twój cytowany Chrystus chciał by go nie było, własnie prosząc swojego Ojca... jak już wspomniałeś by nie przechodził przez drogę [...]
... Robert, jeżeli myślisz, że Jezus napraszał się o cierpienie (mimo próśb "oddal ode mnie ten kielich" zapisanych w Ewangeliach)... jeżeli myślisz, że cierpiał po to by człowiek nadal cierpiał, jak po grzechu pierworodnym... to jak Cię nazwać?... ... komu zależy byś nie sprzeciwiał się cierpieniu, który inni Ci niosą?... czyż nie tym którzy cierpienie zadają?...
... Ewangelie nawołują do radości z odkupienia grzechu przez Jezusa, a nie do umartwiania się... i tyle o głupiej interpretacji Biblii...