Adnachielu z kimś tak pozytywnie uwarunkowanym jak Ty kawa, czy spacer, to z pewnością wielka przyjemność. Do tego Ela... marzenie :) pozdrawiam jeszcze raz ciepło :)
Kłopot w tym, ze ludzie zwykle się starają i nawet im często wychodzi, ale są tacy, którym zależy, żeby podgrzewać demony... bo to całkiem niezłe źródło utrzymania... niestety... Ludziom szczęśliwym niczego nie potrzeba, niczego nie uda się sprzedać. Dobry tekst. Pozdrawiam Autorkę i Gości. :))
Dziękuję Elu za słowa poparcia :) Staram się i zawsze doceniam. A na demony najlepszy jest egzorcysta :)) Taki żart sytuacyjny, wybaczcie nielotowi :)
Do naszej duszy i serca zło nie ma żadnych sekretnych wejść. Dajmy sobie czas, by wycierpieć, wykrwawić się z tego, co nas truje. To żaden wstyd potknąć się, nawet na drodze do szczęścia... A jakby co, Adnachiel chętnie pomoże :) Pójdziemy na kawę, albo długi spacer :P
Dziękuję Adnachielu, za Twój uśmiech i pozdrawiam wzajemnie równie serdecznie :)
Elu, tak też myślę, że kto nie mierzy się z demonami i pozwala by wygrały jest zwyczajnym leniem...trzeba przynajmniej próbować. Poddać się, to pójść na łatwiznę... Miłego Tobie, bardzo :)
Zgadzam się również z Adnachielem. Szczęściarzem jesteś :-)))
Wiem jednak, że bywają takie sytuacje, że tych demonów nie można się pozbyć, nawet chcąc je przepędzić. Są jak bolesna, nieuleczalna choroba. Taki stan jest najbardziej traumatyczny.
Próbować mierzyć się z demonami jednak zawsze trzeba. Bo przecież wszystko jest rzeczą motywacji i samodyscypliny... Zawsze istnieje szansa na pokonanie demona.
Problem w tym, że ludzie po prostu nie potrafią być szczęśliwi. Niektórzy i nie zawsze. A ja się tam cieszę, ze wszystkiego. Najbardziej, że ci którzy byli rano, są ze mną też wieczorem. Serdecznie pozdrawiam i miłego dnia Onejeczko :)