zauważ, że Bóg Mojżeszowy i Jezus (o ile mówimy już o Nim w kategoriach "boskich") to dwaj zupełnie różni Bogowie...
Jak nazwiesz to że misjonarz oddał swoje życie świadomie za Marysię którą kochał i chciał żeby żyła? nazwałabym to 'świadomym wyborem misjonarza, który kochał marysię'
ale to człowiek stworzył ten podział na Boga-człowieka i człowieka ja wypowiadam się tylko w odniesieniu do postaci historycznej i z ludzkiej perspektywy, bo inna nie jest chyba w ogóle mi/nam dostępna (dlatego wg mnie wszelkie rozmowy o Bogu to jedynie ścieranie się przekonań)
po pierwsze nie wiem ile z tego, co dotrwało do naszych czasów w formie ewangelii czy innych pism, gdzie pojawia się Jezus, jest faktycznie o Jego życiu i słowach, a ile z tego, to jedynie wyobraźnia [...]
dla mnie Jezus nigdy się dla nas nie poświęcił to nie była "ofiara" po prostu był do końca wierny sobie i temu czego nauczał to ludzie chcą widzieć w Jego śmierci odkupienie ich grzechów tymczasem każdy sam musi je odkupić, swoim życiem tu i teraz On dał tylko przykład, pokazał czym jest miłość
oddać za kogoś życie, jeśli się kocha też nie jest "poświęceniem" pokazuje za to siłę miłości i to, że potrafi ona przezwyciężyć śmierć Konfucjusz napisał kiedyś "Kochać jakąś rzecz - znaczy pragnąć, aby żyła."
co do miłości partnerskiej... chyba nie powinna się aż tak różnić od tej "Jezusowej" w każdym razie do niej powinna dążyć bo to, co ludzi początkowo łączy, zazwyczaj niewiele ma z nią wspólnego i wiele "związków" chyba na tym "niewiele" poprzestaje
"miłość to stan, w którym nic nie jest już tym czym jest, a jest tym czym było od zawsze" ładnie to ująłeś danielu... dla mnie to bardzo głębokie słowa
tyle wątków, że chyba się pogubiliście na tych bezdrożach :) hm... ale miło dzięki za dyskusję no i jesteście miło widziani, jakbyście chcieli ją dokończyć
Tobie Aga dziękuję bardzo za opinię, która dopełniła moją myśl
ciekawe to porównanie do wody i ognia w garnku... pewnie coś w tym jest miłość łączy przeciwieństwa które wspólnie tworzą jedność może dlatego potrzebna jest człowiekowi do pełni...
gdy szukałam w google, czy miłość nie została już ujęta w taki sposób, jak w mojej myśli, trafiłam na cytat A. de Mello:
"Mówi się, że miłość jest ślepa. Wierzcie mi, to zupełne kłamstwo - nie ma niczego bardziej widzącego niż prawdziwa miłość. Niczego. Jest ona czymś najwyraźniej widzącym pod słońcem. Poświęcenie jest ślepe, przywiązanie jest ślepe, pożądanie jest ślepe - ale nie prawdziwa miłość. Nie popełnij błędu i nie nazywaj tych uczuć miłością." Anthony de Mello — Przebudzenie
jak jest głodny, zabije, bo to jest akurat "naturalne" żywe istoty zabijają się i zjadają, żeby przeżyć człowiek zabija głównie dla przyjemności co nie znaczy, że nie jest w stanie w sobie tego przezwyciężyć człowiek jest zwierzęciem, ale jako jedyne zwierzę ma możliwość wglądu we własną psychikę, intelekt i nie musi ograniczać się do pierwotnych popędów (co nie znaczy odżegnywać się od nich)
widzisz, dla mnie "naturą" człowieka i naturalnym jego "dążeniem" jest chronienie życia w każdej formie tak, aby zachowana była harmonia w innym wypadku sami będziemy kopać pod sobą dołek
być może tak jest, może jesteśmy tą "ślepą gałęzią" ewolucji wtedy okaże się, że albo ja byłam w błędzie i miłość jest wytworem mojej bujnej wyobraźni albo po prostu miłość jaką jesteśmy w stanie z siebie wykrzesać nie wystarczy, byśmy przetrwali
no widzisz, i tu się różnimy dla mnie człowiek jest w stanie przekroczyć swoje własne ego i to rózni go np.od mrówki jest w stanie wybrać niekrzywdzenie i niezabijanie, jeśli może bez tego przeżyć, a czasem nawet będąc świadomym tego, że to go zabije i wcale nie musi to być podporządkowane jakimś wydumanym ideom czy przekonaniom tylko temu właśnie, co wg Ciebie nie istnieje