Gdy pierwszy raz przeczytałam wiadomość od niego serce nie poczuło gwałtownej ekscytacji. Nie odpisywałam przez kilka dni, bo zastanawiałam się co znaczy ta mała uśmiechnięta buźka. Ale jestem kobietą i ciekawość zwyciężyła. I tak się zaczęło. Od wiadomości do wiadomości. A potem spotkanie. Niemrawe i nerwowe, z towarzystwem miliona pytań w głowie. Czy dobrze robię spotykając sie z nim? Nie znalazłam odpowiedzi. Wiedziałam tylko, że ta chwila jest ulotna i muszę ją wykorzystać. Muszę spróbować czy to to, czego szukam. Żyłam marzeniami i nadzieją,a uśmiech nie schodził mi z ust. Do czasu. Do czasu, gdy przyznał,że bardziej niż moje serce interesuje go moje ciało. Że możemy zostać przyjaciółmi z korzyściami, bo to na topie i nikomu nie robi krzywdy. Każde z nas będzie wolne,a gdy przyjdzie nam ochota to będziemy sie cieszyć z własnego towarzystwa. Nie mogłam. Nie zgodziłam się. Moje serce jest głupie, a umysł nie aż tak postępowy. Bo wciąż liczę na to, że gdzieś kiedyś spotkam kogoś, kto przewróci mój swiat do góry nogami. Będzie tym jedynym i pozostanie w mym życiu na zawsze. Na dobre i złe. A my pomimo życiowych burz będziemy żyć długo i szczęśliwie.
Autor