Zrodziła się ze mnie. Pogwałciła prawa i zasady. Zrujnowała przyszłość. Upokarzając wielu, oszpeciła myśli.
Femme Fatale – przyodziana w czerń, stąpa dumnym krokiem. W swej wyimaginowanej boskości, zasiada na tronie. Męski orszak błaznów – wije się u jej stóp. Nad nią niezmącona miłość. Pod nią wyjąca z rozpaczy nicość.
Czeka, nasłuchuje - zdobywa. Szacunek, wrażliwość, litość – obce są jej działaniu.
Uśmiechem, dotykiem, spojrzeniem – wabi ofiarę. Rozpościerając wokół niej swą aurę, stopniowo tłumi zmysły.
Wyzbyta skrupułów w trakcie agonii - odprawia rytualny taniec.
Nie ugnie się przed nikim. Nie cofnie się przed niczym.
Tak więc trwa: w ciele, duszy i umyśle kobiety. Czekając, nasłuchując – osiąga cel…