Dzisiaj, kiedy w chwili uniesienia
przekląłem świat
przyszła po mnie Biała Panienka.
Nigdy wcześniej przeze mnie nie spotkana.
Przezroczysta sukienka
okrywa jej smukłe ciało,
bez współczesności,
bez falban i jedwabiu.
Twarz też nieco kwaśna,
nie skora do uśmiechu.
Rysy zaokrąglają jej wizerunek
a potem znów marszczą się na policzkach.
Zbliża się szybkim krokiem,
łapie mnie za rękę zimną dłonia
krzyczę, wołam, proszę...
Już nie potrzebnie...
Teraz stałem się jednym z przyjaciół
Białej Dziewicy
i nawet nie zdążyłem się
Pożegnać z mamą...
Autor
6027 wyświetleń
46 tekstów
2 obserwujących