Twój i mój przykład jest dobry, zależy czy chcesz walczyć czy się poddać - dlatego albo wyjdziesz "przeorany" przez życie, albo będziesz wegetować w oczekiwaniu na śmierć
Zgodzę się tylko ,że lew jest wojownikiem , zdobywcą i w jego szponach szybka śmierć,żmija potrafi czaić się na ofiarę nawet kilka dni ,by potem ją dopaść i jeszcze pomęczyć długo.Depresja jest procesem długotrwałym od czegoś się zaczyna ,nawet od błahostki a potem zwykle problemy rosną do rozmiarów ,których nie sposób przeskoczyć.To paskudna choroba ,duszy i ciała
Dokładnie, ale problemy rosną tylko dlatego że my je potęgujemy - to jest taka spirala jak się zacznie to później my sami chcemy ją karmić dlatego ją oswajamy