Temperatura świata jest niższa od panującej w domowych ogniskach.
Na początku może być to bolesne doświadczenie, trochę jak własne narodziny.
Dorosłe, samodzielne życie wymaga od nas więcej, otworzenia się na inne poglądy, umiejętności wypracowywania kompromisów, dialogu z obcymi, znacznie różniącymi się od nas pod wieloma względami, ludźmi, relatywizacji własnej ważności w obliczu społeczeństwa jak i stanowczości oraz jasnego określenia własnej pozycji.
Nie można wszystkim przypaść do gustu ani ze wszystkimi się zgodzić.
Trzeba przez to przejść, zadomowić się na nowo.
Przez całe życie się rozwijamy, przechodząc do wciąż większej sfery.
Powrót nie jest opcją.
Temperatura świata jest niższa od panującej w domowych ogniskach.
Na początku może być to bolesne doświadczenie, trochę jak własne narodziny.
Dorosłe, samodzielne życie wymaga od nas więcej, otworzenia się na inne poglądy, umiejętności wypracowywania kompromisów, dialogu z obcymi, znacznie różniącymi się od nas pod wieloma względami, ludźmi, relatywizacji własnej ważności w obliczu społeczeństwa jak i stanowczości oraz jasnego określenia własnej pozycji.
Nie można wszystkim przypaść do gustu ani ze wszystkimi się zgodzić.
Trzeba przez to przejść, zadomowić się na nowo.
Przez całe życie się rozwijamy, przechodząc do wciąż większej sfery.
Powrót nie jest opcją.
...żadne "za dużo "Anito...:)
to zapas...:)
bądź wdzięczna, że masz się czym dzielić...:):):)
:-)
Szukaj sobie podobnych.
Na "zimnych" nic nie poradzisz, a stracisz tylko energię :)
Wyssią i porzucą, pójdą dalej.
Co nie koliduje z byciem dobrym i "ciepłym" :)
Masz rację, z zimnymi mi nie po drodze, omijam :-)
Ogrzewaj ich ciepłem, które dostałaś. Możliwe, że oni tego nie mieli.
Dziękuję za poradę :-)