Traktowanie kogoś jako *własność* to ograniczenie, pod którym najczęściej chowane są własne braki, wady i lęki. Paradoksalnie - postępują tak zarówno osoby bardzo zakompleksione o zaniżonej wartości własnej, jak i odwrotnie, dominujące, wyrachowane, manipulujące - oba te zachowania mają cel sprawowania kontroli. Okropne ale prawdziwe.
A jednak człowiek potrafi " ubezwłasnowolnić" drugiego człowieka, świadomie i bez skrupułów. Tak się dzieje nie tylko w toksycznych związkach, w tych na pozór normalnych też. Dawca zawsze przegra z biorcą :(
... taaak?... a taki Sławomir Mentzen (Konfederacja) i jemu podobni chcą całkowitego zakazu rozwodów, oraz przyzwolenia na używanie przemocy w rodzinie... czyż nie jest to dążenie do uczynienia czyjejś własności z kobiet i dzieci?...
Hmmm.. Jakie to proste i trudne zarazem. Sama czułam się jak rzecz, ale już rozumiem, że miłość to wolność, nie kajdany.. A w ogóle to kochajmy ludzi :-)