Czasem chciałbym być głupi. Jak większość, martwić się tylko o to, czy mój portfel nie jest pusty. Czasem myślę, że o wiele łatwiej byłoby, gdybym nie siedział do późna w nocy, roztrząsając zawiłości świata. Ile bym dał, aby moim największym dylematem w dniu było, z którymi znajomymi się spotkać.
Ale gdy o tym wszystkim myślę, dostaję od mojego umysłu mentalnego kopniaka w eteryczny tyłek moralności, który przypomina mi, że dostałem od losu wielki dar w postaci inteligencji. Posiadam te brzemię i powinienem być dumny, że myślę w świecie, gdzie ta czynność zanika. Nie mam zamiaru go zmarnować.
Także i Wy o tym pamiętajcie. Jesteśmy w pewien sposób wybrańcami, więc myślmy, do cholery, nawet jeśli czasem jest to trudne niczym samo życie.
Osoby, która martwi się, że zabraknie jej pieniędzy np. na obiad dla swoich dzieci nie nazwałabym głupią. A ktoś, kto myśli "o zawiłościach świata" niekoniecznie musi być zaraz inteligentny.