Czasem wolałabym żebyś umarł, chociaż dla mnie i tak umarłeś… ale wtedy łatwiej byłoby pogodzić się z tym, że już nigdy nie będzie Ciebie w moim życiu, że nie obudzę się przy Tobie ani nie zasnę, nie zjemy razem śniadania i nie poprzekomarzamy się, a potem nie pocałujesz mnie i nie przytulisz… łatwiej byłoby mi pogodzić się z tym, że Ciebie już nie ma niż z Tym jak bardzo mnie zraniłeś, a każdy kolejny dzień przepełnia moje serce bólem i nienawiścią. Wiem to okropne uczucie, ale im bardziej staram się go pozbyć tym ono bardziej we mnie potęguje i nie wiem czemu, ale pomimo tego wszystkiego ja nadal Cię kocham…