Czasem nie potrafię wprost mówić o swoich cierpieniach. Wtedy rozpaczliwie, niemym krzykiem wołam o pomoc. Ale nawet mój anioł jest wiecznie zbyt zajęty sobą, by to zauważyć.
Dokładnie... ciężko jest mówić o cierpieniach wprost. Ale lepiej to uczynić raz, niż wciąż krążyć wokół tego, o czym chcemy powiedzieć. Dla ludzi wokół jest to męczące...