Czasem mam mętlik w głowie co do dobra czy zła . Zastanawiam się ... czy warto cokolwiek czuć? Czy człowiekowi, któremu wszystko obojętne żyje się lepiej ?
Rozmyślaj ,rozmyślaj nie mam zamiaru Ci absolutnie przeszkadzać ,tylko żeby z tego wyszły za jakiś czas konkretne wnioski 😉 czego tylko sobie wymarzysz Łobuziaczku,wiesz że życzę Ci jak najlepiej przecież 😊☃❄✨
Na pewno żyje się takiemu łatwiej ,niekoniecznie lepiej ..no chyba że według jego mniemania . Tak wiem,wiem co myślisz ...a ten znowu swoje mądrości 😁 I tak wiem ,że mnie nie pogonisz Malutka 😊😋
Raczej "oni" nie zastanawiają się nad tym,biegną przed siebie by wyprzedzić innych lepszym samochodem,czy innym gadżetem.Nie zastanawiają się ,być może nie są źli tylko za bardzo skupiają się na sobie by zauważyć innych wokół siebie...
O to właśnie mi chodzi, jak można nie czuć - być obojętnym? Moim zdaniem mimo i pomimo czy to coś złego lub dobrego. Zawsze odczuwamy... Ale są ludzie którzy są obojętni czy to na słowa miłość znajomość. Nawet na mały okruch pomocy... Zauważam 'znieczulicę' osób na krzywdy innych. Ominą szerokim łukiem kogoś kto się potknie - upadnie. Bo? Myśli że 'jemu nikt nie pomoże' A to nie prawda! bo mimo wszystko ja wierzę w dobroć drugiej osoby. Ale są tacy co widzą tylko 'czubek swego nosa' Dlatego moje zastanowienie.. Czy takim z obojętnościa i nie czuciem na innych żyje się lepiej. Jeśli 🤔 można nazwać to życiem.
Wszyscy miewamy mętlik, jedni rzadziej, inni częściej, niektórzy bez przerwy. Czy czucie jest lepsze od nieczucia? Czy można nie czuć? Nie da się. Im wrażliwszy człowiek, tym więcej, mocniej , głębiej czuje. Czasami zbyt mocno, by wytrzymać... Może dlatego to wrażliwi ludzie szukają sposobów na znieczulenie... i znajdują, nie tam, gdzie trzeba. Znieczuleni pychą, arogancją, agresją, obojętnością, fanatyzmem, alkoholem, innymi używkami... nie wiedzą, że to ślepa uliczka. A przecież sami potrafimy wyprodukować lek na ból... Jeśli pragniemy wegetacji bez uczuć, to może lepiej się "żyje", ale jeśli potrzeba nam pełni życia, to chyba nie. Nawet rośliny czują (tu ukłon w stronę wszystkich wege). Pozdrawiam. :)
Ku uzyskaniu odpowiedzi można przeprowadzić pewien myślowy eksperyment: Wyobrazić sobie siebie na przystanku przed śmiercią, jako sam mózg, nieodwracalnie (!) - obojętność - pozbawiony wszystkich zmysłów, niezdolny do poczucia, usłyszenia, powiedzenia czegokolwiek. Sam'o' (?) ze swoimi myślami. Czy pozostajemy nadal obojętni, czy nasze myśli nie konkurują nadal z sobą o pierwszeństwo? Nie wiemy, czy umieszczono nas na dnie oceanu, na księżycu czy zostaliśmy samotnie wystrzeleni w kosmiczną przestrzeń. Jak to jest uświadomić sobie pełne oddanie siebie w ręce innych ludzi oraz losu? .. że wystarczy tylko czyjaś nieuwaga i ... osiągniemy ostatni przystanek (szczyt obojętności)?