to tacy niech pójdą w cholerę, albo najlepiej odrazu do diabła i niech nie wracają ;) a nam pozostanie czasami spojrzeć pod nogi, by w owe dołki nie wpaść i liczyć na to że bliscy będą mieli zamknięte uszy na ich słowa ;)
można szukać kompromisu, można się nie odzywać, można na siłę przekonywać o swoich racjach, ale moim zdaniem najlepiej właśnie, tak jak piszesz jak owa osoba pójdzie sobie w tą cholerę, posiedzi tam trochę sama, pomyśli i dojdzie do własnych, niewymuszonych wniosków ;)