Czasami odsuwamy od siebie kogoś, bo nie chcemy go skrzywdzić. Próbujemy uchronić przed nami samymi. Nie chcemy skazywać go na cierpienie, wybierając „mniejsze zło”. I żyjemy nadzieją, że ta osoba kiedyś zrozumie nasze intencje i wybaczy...
Nie wszystkie rany się goją. To mniejsze złe oznacza to, że mogłabym zranić jeszcze bardziej. To lepsze wyjście, tym bardziej, że wiem, że ten ktoś będzie pod dobrą opieką.
A nie uważasz, że czasem największą raną, jaką możemy zadać komuś, to skazać go na samotność i niezrozumienie sytuacji? Rany da się zagoić, ale potrzeba czasem do tego balsamu z duszy bliskiej osoby :D