To prawda...jesteśmy tak bardzo zajęci życiem, tempem jakie nam narzuca i sobą, że nie potrafimy dostrzec drugiego człowieka a może zwyczajnie brak nam na to czasu, chociaż to może być jedynie usprawiedliwieniem dla nas samych... Nie widzimy potrzeb, krzywd innych, wygodniej jest nam przejśc obok i nie reagować...a tak naprawdę czasami wystarczyłoby odrobinę chęci i serdeczności, zwykły uśmiech, miłe słowo a nie nasza obojętność...
... zaabsorbowani życiem mamy problem zobaczyć to co jest tuż za naszymi plecami... czasami przydałoby się mieć więcej oczu... albo szyję jak u sowy...