Codzienność duszną sami sobie tworzymy. Małe sprawy potęgujemy, dobroci ujmujemy, cerujemy dziury, których nigdy nie było. Pragniemy szczęścia, nie wiedząc kim, czym ono jest, a i miłość zdarzy się podeptać. I po co tak męczyć siebie i innych? Przecież z niczym przyszliśmy i z niczym odejdziemy.